Pracujesz z tym samym zespołem 4 lata. Codziennie widujecie się w tym samym biurze. Macie swoje zasady współpracy, te spisane i nie pisane rytuały. Spotkania, kawki, brain-stormingi. Pracujecie razem i spędzacie razem czas po pracy. Siłownia. Dzieci w tych samych przedszkolach. W pracy fala wznosząca. Projekty na czas. Bywa ciężko. Kierownik czasem się czepia, ale koniec końców się dogadujecie, a i kawa w ekspresie dobra. Tydzień temu wprowadzona została praca zdalna. Dla wszystkich. Każdy pracuje ze swojego domu. Bez przygotowanego planu, z dnia na dzień. Nie ma ustalonych procesów i zasad. Nie było szkolenia. Na szybko zaczynacie używać nowych narzędzi. Niektórzy przyzwyczają się do nowego komputera, bo aby mogli pracować zdalnie dostali nowe laptopy.

Z jednej strony — super. Nie trzeba stać w korkach, można pospać dłużej. Znienawidzony krawat wreszcie wylądował w szufladzie. Ulubiona kanapa. Netflix pod ręką. Muzyczka. No ale z drugiej — praca ta sama. Terminy gonią. Targety straszą. Pół dnia w słuchawkach. To co ustalaliście w pół godziny przy kawie, zajmuje 3 godziny na webexie, a na koniec i tak trudno powiedzieć kto, co, na kiedy. Nie ma kogo dopytać. Internet się wiesza. Zanim się zorientowałeś minęła 20:00, a zrobione niewiele. Zerkasz w kalendarz na kolejny dzień — masakra, call za callem. A na telefonie sms: „Cześć. Nie dostałem Twojego raportu. Deadline jutro o 9:00”. Zachodzisz w głowę „jaki raport?” Zaglądasz na firmowy czat – nikogo. 

Mijają 3 dni, pierwszy tydzień… Robi się nerwowo. A roboty tyle, że nie ma kiedy przysłowiowych taczek załadować. Brzmi znajomo? Bywa tak i w biurze, ale praca zdalna ma pewien dodatkowy aspekt. Zaciera się jasny podział między pracą, a czasem po pracy. Sami organizujemy sobie przestrzeń i styl pracy. Nie ma ram, które niejako narzuca nam biuro. Bardzo łatwo w tym wszystkim stracić równowagę. A wg mnie równowaga w pracy zdalnej ma znaczenie szczególne.

Parafrazując wers z piosenki Marka Grechuty – „nie od razu, miły nie od razu”, na znalezienie czy zbudowanie tej równowagi potrzeba nie tylko pomysłu, ale i czasu. Ile czasu? Ano, to zależy. W zasadzie, do skutku. I nie mam tutaj na myśli realizacji celów i dogonienia wyniku. To ma dużą szansę wydarzyć się przy okazji. Jeśli tylko praca nie stanie się dla nas przekleństwem. Niezależnie jaką rolę w organizacji pełnimy. Oczywiście, będąc liderem czy menadżerem, oczekiwania rosną i odpowiedzialność większa. Tym bardziej warto zrobić krok w tył, wziąć oddech i się rozejrzeć. Chwila zatrzymania, żeby wziąć rozbieg. Jak przed gwizdkiem na starcie biegu. Zastanów się czy biegniesz w sprincie czy maratonie?

Zadbaj o siebie i swoją energię. Zorganizuj spa zarówno dla swojego ciała, jak i umysłu. Przyjrzyj się swoim potrzebom — co możesz zrobić, żeby o siebie zadbać? Refleksja raczej nie przyjdzie wciśnięta między telekonferencję a excela. Ewentualnie ryzykujesz usłyszenie nie swojego głosu. 

Odetnij stres od zasilania – łagodny wysiłek fizyczny to najprostszy sposób, aby wzmocnić ciało i poprawić jasność umysłu. Pozwala spalić kortyzol, czyli hormon stresu. Jego zgubne skutki można też wyeliminować głębokim, spokojnym oddechem. Nie wspominam o kontakcie z przyrodą, bo w dzisiejszej sytuacji jest to jakby mało a propos.

Zadbaj o umysł przekierowując uwagę od negatywnych myśli. Znajdź swój sposób. Stwórz rytuały, które będą swego rodzaju parasolem ochronnym. Wykonując ustaloną sekwencję czynności uporządkujesz myśli i odzyskasz poczucie kontroli. Wprowadź porządek nie tylko do dnia pracy, ale daj organizmowi odpocząć i po jej zakończeniu. W pierwszej kolejności wyznacz sobie czas po pracy. Wyłączaj komputer o tej samej porze. Wprowadź serię rutynowych zajęć, które całkowicie Cię pochłoną i zajmą myśli. Stwórz listę „muzycznych pigułek” – na siłę, na ukojenie, na energię itd. Zażywaj je w zależności od potrzeb. I tylko kiedy taka wyraźna potrzeba się pojawi. 

Zadbaj o otoczenie. Wg zjawiska fachowo określanego jako przetwarzanie utajonych sygnałów emocjonalnych, to co widzimy tzw. kątem oka trafia prosto do podkorowych struktur w naszej głowie, a tam wpływa na nasz nastrój, choć zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Takie drobne elementy dnia, choć mogą wydawać się banalne, pomagają utrzymać równowagę. Dbając o siebie będziesz w stanie zadbać o innych. Łatwiej przyjdzie Ci łapanie dystansu i zmiana perspektywy. Zadbasz nie tylko o wydajność, ale przede wszystkim o chęć do działania i otwartość na zmianę. 

„Wiemy zbyt wiele, a czujemy zbyt mało. A przynajmniej odczuwamy zbyt mało tych twórczych emocji, z których wyrasta dobre życie”. Benjamin Disraeli